Grudzień dla mnie składa się ze skrajności. Z jednej strony mam ogrom wizji prezentów jakie kupię (lub częściej wykonam) a z drugiej ogrom pracy gdyż większość deadlajnów dziwnym trafem przypada na ten miesiąc. Rzeczywistość wygląda więc tak, że "podzierguję" jedynie w trakcie przerw pomiędzy wysłaniem maila z plikiem, a otrzymaniem odpowiedzi z poprawkami. Sytuacja oczywiście komplikuje się, gdy klientów jest więcej;) Ktoś może pomyśleć "no dobra, są jeszcze wieczory, można posiedzieć dłużej w nocy" otóż właśnie nie można, bo w nocy pracuje się również, czasem po 16-20h na dobę. Takie są więc uroki pracy bez etatu, którą muszę przyznać jednak lubię ;)
No dobrze, coś jednak udało mi się stworzyć - rzeczy które robi się szybko, idealne na przerwy w pracy czyli bombki i śnieżynki. Trochę rzeczy czeka na wykrochmalenie ponownie, bo krochmal okazał się za słaby, a z niektórych baloników uciekło powietrze.
Tą bombkę postanowiłam już zatrzymać tak jak jest.
nieźle, jak mi się wydaje wyszła również gwiazda
i coś na płasko czyli podkładki do kubków lub świąteczna girlanda, a właściwie dwa jej elementy. Z miejsca zakochałam się w tym wzorze, uważam że jest piękny w swojej prostocie a jednocześnie ma fajny, świąteczno-norweski klimat.
I to na dzisiaj tyle, prezenty też powoli się tworzą i następny wpis będzie już o nich.
Tymczasem życzę wam chwili spokoju w przedświątecznym zawirowaniu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz